Zenek podczas spania. Pewnie coś kombinował znowu. Ostatnio tak się rozbestwił i ... Piszczy i domaga się nie wiadomo czego. Skacze i rozwala siano poza klatkę. I nie chce wyjść i posprzątać po sobie :) Teraz mu wstyd i się chowa.
Te oczka, które od razu widać, że knuje. Chwilę po tym zdjęciu zaczął biegać w kółko i narobił chaosu. Czasami chce tylko żeby go pogłaskać, czasami chce pietruszki a czasami nie wiadomo czego chce. Ale jest słodki jak robi te swoje minki.
Nie wiadomo czy się boi czy się czai. Ostatnio polubił piszczeć rano. O rożnych godzinach mu się zdarza to robić w zależności od tego o której nas usłyszy. O 5 rano... najgorsze jest jak przychodzi weekend. Zenek noc spędza w kuchni przez te swoje chimery. Przyzwyczaił się do tego i widać, ze już mu to nie przeszkadza.
Zenon przyzwyczaił się do biegu naszego dnia. Jak wracam z pracy to piszczy i chce jeść. Cieszy się, że przyszłam i chce żeby go wziąć na ręce. Pewnie jakby miał ogon to by nim merdał jak pies. Nie przeszkadzają mu dźwięki i nie chowa się pod siano. Nie lubi jednak jak się zmywa lub smaży. Lubi nasze towarzystwo więc często zabieramy go do kuchni jak robimy posiłki. Nie lubi zostawać sam poza klatką. Lepiej żeby być koło niego bo inaczej wyje jak syrena strażacka.
Co dziennie ma gimnastykę rozciągającą. Nie tylko bieg. Trzeba dbać o mięśnie. Nauczył się jeść pietruszkę w góry klatki. Często się rozgląda po klatce czy nie leży tam jego ulubiony przysmak. Siaka przez to dużo i trzeba często mu wymieniać. Ale czego się nie robi dla tego, żeby było Zenkowi dobrze. Ostatnio dostawał więcej przysmaków niż ja.
I został przyłapany na zjadaniu swojej ulubionej pietruszki. Zrobi oczka jak chińczyk, pyszczek w dzióbek i pochłania... Po za pietruszkę lubi jeść... Robi się z niego kawał świnki i pewne przytył. Miejmy nadzieję, ze nie będzie musiał iść na dietę.
Muszę kończyć, ponieważ Zenek daje o sobie znać i domaga się pieszczot. Chyba by pobiegał i spalił trochę kalorii.